"Nagle tak cicho zrobiło się w moim świecie bez Ciebie…" Janusz Leon Wiśniewski

Siedzieli naprzeciw siebie i w ciszy patrzyli sobie w oczy. Powietrze było gęste od niewypowiedzianych słów. Czuła, że to jest ostatnia szansa aby przekazać mu wszystko co do tej pory ukrywała jednak nie potrafiła wydobyć z siebie choćby jednego słowa. Rozpaczliwie pragnęła zdobyć się na odwagę i wreszcie wyznać co czuje. Jednak strach sparaliżował ją kompletnie. Wstał. Wiedziała, że zostało jej raptem kilka sekund na reakcję. Wiedziona impulsem również wstała i zastąpiła mu drogę. Nie wiedziała co robi. Działała instynktownie. Byli sami. Wyciągnęła ręce i zrobiła nieśmiały krok w jego stronę. Usłyszała szelest i poczuła jego ciepło. Nie do końca świadomie zapadła się w jego ramiona rozpaczliwie pragnąc zostać tak na zawsze. Przytulał ją do siebie mocno. Poczuła jego oddech na swojej szyi. Podniósł głowę i potarł nosem o jej ucho. Nadal podążając za instynktem odwróciła głowę szukając jego ust. Spojrzał jej głęboko w oczy i przyciągnął mocniej do siebie. Od jego bliskości i zapachu czuła jak traci władzę w nogach. Przymknęła oczy aby odzyskać równowagę i poczuła jego ciepłe wargi na swoich. Zelektryzowana tym doznaniem złapała go za szyję i przyciągnęła do siebie odwzajemniając pocałunek. Poczuła jak za jej plecami upuścił na podłogę torbę. Złapał ją w talii i pezycisnął do ściany całując namiętnie. Gdzieś ostatkiem sił wiedziała, że to co robią jest złe ale nie potrafiła mu się oprzeć. Kochała go od lat i od lat czekała na ten moment. Zatopila się w tym pocałunku całkowicie. Wreszcie oderwal swoje usta od jej opuchniętych warg. "Muszę iść." wyszeptał i już go nie było. Wiedziała, że to się wreszcie skończy ale teraz chciała jedynie wyć z rozpaczy. Ostatkiem świadomości jednak rzuciła się do okna. Akurat przechodził przez parking. Szarpnęła klamkę i otworzyła okno. "Zaczekaj! Proszę..." krzyknęła i rzuciła się w kierunku schodów. Nie mogła pozwolić mu odejść. Nie teraz...