Czasem niczego nie można się nauczyć...
Wiedziała, że ma rację. Była tego pewna. Wystarczyła niecała doba aby się o tym przekonać. Już nie rozmawiali. Odrzuciła w sobie wszystkie jego twierdzenia o przyjaźni i pomocy. Zamknęła dostęp do tych chwil. Obiecała sobie unikać konfrontacji tak długo jak to tylko możliwe. Wahała się ale chciała jutro tam jechać. Miał być w pracy. Opadła bezsilnie na oparcie krzesła i zacisnęła dłonie na brzegu biurka. Pojedyncza łza spłynęła jej po policzku. Z wściekłością otarła ją rękawem. Nie chciała o tym myśleć. Nie mogła. Zabroniła sobie dopuścić takie myśli. Postanowiła pozostać poza jego zasięgiem. Tak prawdopodobnie było najłatwiej. Miała ochotę skasować wszystkie dowody ich znajomości ale nie umiała. To było zbyt świeże. Nawet jej nocne opo wydawało się w świetle dnia zupełnie inne. Pisała o nim. Teraz już nie potrafiła. Chciała tylko żeby wiedział co o tym myśli. A myślała, że to już i tak bez sensu. Wiedziała to i napisała mu tak. Nie odpowiedział. Była pewna, że to już kon