Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2010

A czy nie lepiej by było po prostu...

Cierpiała. Zdawała się nie wiedzieć co działo się wokół niej. Była otępiała i zawieszona w jakby innym świecie. Trwała godzinami w śmiertelnej ciszy. Bała się. Zaczynała rozumieć co oznacza 1 500 kilometrów i trzy tygodnie. Dla niej to oznaczało lęk i niewypowiedzianą udrękę. Starała się o tym nie myśleć jak najdłużej ale wiedziała, że wiecznie nie może się oszukiwać. Dziś rano się o tym przekonała. Napisał jej, że to ostatni tydzień. Zacisnęła dłonie z bólu. "Żeby tylko nie płakać..." pomyślała i rzuciła telefon na łózko. Wiedział, że nie chciała o tym słyszeć ale był tak podekscytowany, że cały czas jej to przypominał. Już mu nie okazywała jak bardzo ją to boli. Nie myślał o konsekwencjach jakie to może w niej wywołać. Wiedziała jedno-jeśli on naprawdę wyjedzie to musi się oddać pracy, nauce i sobie. Zdawała sobie sprawę z ciężaru tej decyzji ale wiedziała, że może dać radę. Potrzebowała tylko źródła siły. A tego nie wiedziała gdzie szukać. Brakowało jej inspi