Bo czasem... (cz.2)
Kolejny dzień jej bezdennego życia... Wczoraj wieczorem przez przypadek wpadła na niego na gadu. Nie miała ochoty gadać. Była smutna i zła. Ale co miała zrobić. Porozmawiali chwilę i już zdążyła się z nim pokłócić. Gwałtownie wstała i poszła do swojego pokoju. Rzuciła się na łóżko, wzięła książkę i zaczęła czytać. Nawet nie miała na to zbytniej ochoty. Przeczytała kilka stron i odłożyła książkę zniechęcona. Położyła głowę na poduszce. Leżała tak może z godzinę. Wzdychając głośno wzięła piżamę i poszła się umyć. Gdy weszła do pokoju oparła się pokusie żeby zobaczyć czy przypadkiem nie dostała SMS’a. Nie mogła wytrzymać. Wreszcie wzięła komórkę do ręki. Chwila wahania i przekonała się, że jest nikomu niepotrzebna... Poczuła smutek. Zgasiła światło i weszła pod kołdrę. Zapaliła lampkę przy łóżku i znów zaczęła czytać. Nie minęło pięć minut, gdy oczy zaszły jej łzami. Zaczęła myśleć, co dalej z nimi. Przecież dla niej to nie mogło się tak zwyczajnie zakończyć! Nie chciała teg