Posty

Wyświetlanie postów z październik, 2014

Trzeba iść do przodu

Czuła się z tym kiepsko. Zaskoczyła ją taka nagłą zmiana. Czuła się jakby odrzucona, brutalnie obdarta z resztek nadziei. Teraz już miała pewność, że nic się nie zmieni, nic nie wydarzy. Czasem chciała zapomnieć. Skasować to wszystko i zakończyć. Rozpaczliwie próbowała panować nad emocjami ale to było silniejsze. Była zbyt słaba by opanować dręczący ją beznadziejnie smutek. Było jej źle i znów sączyła alkohol. Lekkie odurzenie pozwalało jej spojrzeć na wszystko z innej strony. Czuła się kiepsko ale wiedziała, że nie mieli szans. Nie czuła już nic. Powiedziała prawdę i nie została przyjęta z otwartymi ramionami. Jej wyznanie i tak nic nie zmieniło. I wszystko stało się gorsze. Mniej ważne. Sama nie wiedziała czemu. Potrzebowała ciepła i akceptacji, którego od zawsze jej brakowało. Nie czuła się ze sobą dobrze i potrzebowała do tego innych ludzi. Niby głupie ale dla niej ważne niezmiernie. Czuła się lepiej kiedy ktoś ją akceptował i dodawał jej pewności siebie. Brakowało je

"Do you have to, make me feel like There's nothing left of me?"

Nie radziła sobie. Nie radziła sobie z życiem, ze sobą, z depresją. Czuła, że przychodzi ten krytyczny moment kiedy znów zacznie sięgać po niebezpieczne środki. Do dziś czasem przyciskała drobną jasną plamkę na nadgarstku. Czuła się winna i czuła się wolna. W jakiś chory sposób sprawiało jej to satysfakcję. Chciała zrobić w tym miejscu tatuaż. Ukryć przed ciekawskim wzrokiem swoją tajemnicę. Znów nadeszła jesień i chyba znów nadchodziła depresja. Czuła się podle. Z każdym dniem było gorzej. Nie mogła już na siebie patrzeć. Nienawidziła w sobie wszystkiego. Nie umiała sobie poradzić z tymi uczuciami. Tak bardzo pragnęła być kimś innym. Zatraciła już wszelkie wartości w dążeniu do swoich celów. Choroba z każdym dniem wykańczała ją nie tylko fizycznie ale i psychicznie. Od pewnego czasu nawiedzały ją myśli o wizycie u psychiatry, ale przecież chyba nie było aż tak źle. A może nie chciała się do tego przyznawać? Nie czuła się dobrze. Już od dawna czuła się źle psychicznie.

I want to dream...

Czuła chłód i ból. To nie była komfortowa sytuacja. Nie myślała, że śmierć obcej osoby może ją tak poruszyć. Gdzieś w głębi myślała o Nich. Jak ona by zareagowała? Bała się, że może nie dać rady. Jej chłodne opanowanie i logika jak zawsze zawodziły w takich chwilach. Wychodziła jej melancholijna i pełna smutku twarz. Patrząc na tych ludzi nie wiedziała co myśleć. Nie znała go dobrze i czuła się tu źle. Myślała o wielu rzeczach. Myślała o sobie, kiedy kilka lat temu stała w otępieniu na cmentarzu. Myślała o tych wieczorach, które spędziła z dłonią na nagrobnej płycie nie myśląc o niczym. Tylko była. Myślała o tym ile czerwonych róż zostawiła na tej zimnej płycie. Czuła jej ból, czuła jej cierpienie i o dziwo rozumiała. Była pewna, że słowa tutaj nic nie dadzą. Czas też nie zawsze pomagał. Nie lubiła kiedy inni cierpieli. Bolało ją, że nie może nic z tym zrobić. Zawsze uciekała od takich sytuacji. Takie brnięcie na oślep. Chłód nocy zmywał z niej udręki dnia. Szybko docho