"Koniec końców kocha się swą żądzę, a nie to, czego się pożąda."

Minął kolejny rok. Siedziała zamyślona w fotelu i wspomniała wszystko co wydarzyło się w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Lepsze i gorsze chwile. Zmieniła się. Bardzo. Przestała być cichą i zakompleksioną dziewczyną. Stała się piękną i dojrzałą kobietą. Była odważna i stanowcza. Miesiąc temu nawet jej przełożony z pracy stwierdził, że ma twardy charakter, jest uparta i nieugięta. Była z tego dumna. Od pamiętnych majowych wydarzeń ciężko pracowała aby piąć się w górę. Od pół roku dzień po dniu wzmacniała swoje ciało i charakter. Była z siebie naprawdę dumna. Nauczyła się trzymać żelazną dyscyplinę, dzięki czemu osiągnęła swój noworoczny cel. Schudła kilkanaście kilogramów i zamierzała ostro walczyć dalej. To pozwoliło jej pracować nad swoim charakterem. Wystarczyło raz złamać jej serce żeby nauczyła się być dzielna. Czasem wciąż cierpiała z powodu tamtych wydarzeń ale wiedziała, że to cierpienie uszlachetniło jej duszę i serce. Spoważniała i nauczyła się czerpać z życia to co jej się zwyczajnie należało. Poznała wielu ludzi i zrozumiała sporo rzeczy. Zrozumiała swoje uczucia. Nauczyła się ufać i bezgranicznie kochać. Ten rok kosztował ją wiele wątpliwości i ran ale dał jej to co niezastąpione - doświadczenie życiowe. doszła do wniosku, że w zasadzie powinna być wdzięczna osobie, która tak ją urządziła. Dzięki tej dziewczynie, która chciała zniszczyć jej życie, zrozumiała, że nic nie jest w stanie jej złamać. Wtedy znów przyszedł jej do głowy On. Wspomnienia się zmieniły. Jej uczucia nadał były stałe. Kochała Męża i nic tego nie zmieni. Jednak On zajmował w jej sercu specjalne miejsce. Cokolwiek by się nie działo przeżyli razem aż nadto aby mogła Go tak zwyczajnie wymazać ze swojego życia. Był jej zwyczajnie bliski. Zawsze traktowała Go jak przyjaciela. Z uśmiechem na ustach wspominała jego słowa wtedy w maju, kiedy rozmawiali przez telefon. Chciała mu podziękować tak wiele razy. Była trochę zła na siebie, że ostatnio tak ostro go potraktowała. Jednak to było chyba potrzebne żeby się ogarnął. Jego protekcjonalne zachowanie doprowadzało ją do szału. I wreszcie sprowadziła go na ziemię. Kilka ostrych słów wystarczyło. "Czyli jednak dobrze się wtedy stało." pomyślała, parskając śmiechem. Była taka szczęśliwa. Sądziła, że tamta rozmowa była ich ostatnią. Wiele dni spędziła na rozmyślaniu o tom co dalej z tym począć. Wreszcie doszła do wniosku, że trzeba wszystko zostawić tak jak jest. Samo musi się jakoś ułożyć. Życie ją bardzo zaskoczyło. Od dnia kiedy płakała w korytarzu zmieniła się nie do poznania. Już nie płakała. Wtedy nabrała siły i zrozumiała, że nie wolno się poddawać. Choćby to miał być ostatni ich raz to wiedziała, że zrobiła co w jej mocy żeby Go zapamiętać. Wtedy tak sądziła. Trzy miesiące później przewrotny los znów ich ze sobą zetknął. Okoliczności się zmieniły ale chemia pozostała. Sama nie rozumiała tego co między nimi wisiało ale widział to każdy. Jej trzy najważniejsze przyjaciółki potwierdzały jej przypuszczenia. No właśnie. Przyjaźń. Nigdy nie spodziewała się, że zyska wokół siebie tyle wiernych osób. Poznały się przez ten rok jak łyse konie. To była przyjaźń jakich mało. I była im za to wsparcie wdzięczna. Były przy niej nawet wtedy, gdy wyłączyła telefon, bo nie miała siły rozmawiać. Płakały razem, klęły razem, pracowały i się śmiały. Ramię w ramię przez cały rok. Wiedziała, że ma na kogo liczyć. Cztery miesiące temu doczekała razem z nimi największego wydarzenia, na które czekały od dwóch lat. Ślub. Kolejne z przepięknych wspomnień, które miało jej pozostać z tego roku.
Było tego całkiem sporo i, wbrew wszystkiemu, ten rok naprawdę mogła zaliczyć do udanych. Osiągnęła wyznaczony sobie cel, wyszła za mąż, odzyskała swoją ukochaną pracę, nabrała siły charakteru, zyskała kilka wiernych przyjaciółek, nauczyła się żyć pełnią życia i wreszcie zrozumiała, że nic nie jest w stanie jej złamać. A nawet wtedy gdy dzieje się coś złego to ma w sobie tyle siły alby podnieść się po porażce i pójść dalej swoją drogą, silniejsza niż wcześniej.
Lista postanowień na kolejny rok urosła o kilka punktów, ale dziś była pewniejsza siebie i czuła, że kolejny rok będzie jeszcze wspanialszy. O ile to w ogóle możliwe...