"Si un jour je fuis, Rappelle-moi qui je suis, ce que je m'étais promis"

Ostatnie dni upływały w błogim spokoju. Pogoda była coraz piękniejsza i pobudzała do życia. Krótkie rozciąganie na balkonie sprawiało jej aż nazbyt wiele radości. Łapała każdy promyk słońca. Delektowała się aksamitną ciszą i słońcem, które muskało jej skórę i igrało we włosach. Pierwsze ptaki nieśmiało ćwierkały za oknami co wprawiało ją w lekką euforię. Wszystko wydawało się jakby prostsze i przyjemniejsze. Cienie odpływały a w jej życiu nastał błogi spokój, który otaczał ją bezpiecznym kokonem szczęścia. Spędzała leniwe chwile leżąc w fotelu i czytając wszystkie zaległe powieści. radość jak zawsze sprawiało jej przebywanie w kuchni i gotowanie przeróżnych przysmaków. Proste czynności zapewniały jej spokój i wytchnienie po trudach, które wcześniej przechodziła. Ciągle nawiedzały ją duszone emocje ale teraz potrafiła sobie z nimi radzić. Cieszyła się drobiazgami codziennego dnia, odświeżała znajomości, nadrabiała zaległości w czytaniu. Czuła się wreszcie spokojna o swój los. Nie dręczyły jej wątpliwości i kłopoty. Żeby całkowicie zapomnieć o złych czasach postanowiła coś wreszcie w sobie zmienić. Przeszła na dietę i pomału zaczynała ćwiczyć. Do tego ścięła i zafarbowała włosy. Postanowiła, że takie zmiany pozwolą jej stać się kimś innym. Może kimś znacznie lepszym? Wierzyła mocno w swoją przyszłą przemianę i jej pozytywne skutki na dalsze życie. Chciała coś wreszcie zmienić, zadbać o siebie. Kiedyś już się udało więc i tym razem wierzyła w sukces. Była dzielna, uparta a przede wszystkim miała solidne wsparcie, na które mogła zawsze liczyć. Choroba uprzykrzała jej życie i utrudniała dążenie do wymarzonego celu ale wiedziała, że jeśli nie będzie nic robić to nic nie zyska. Chciała wreszcie czuć się dobrze psychicznie i fizycznie. Marzyła o osiągnięciu wewnętrznego spokoju i równowagi. Rozmyślała nad jogą. To mogłoby jej pomóc w osiągnięciu założonego celu. Zainteresowała się tym tematem i długo czytała dostępne w internecie poradniki i książki.  Spróbowała kilku pozycji i jej się spodobało. Obiecała sobie, że wprowadzi to jako stały rytuał każdego dnia. Choćby kilkanaście minut ale zawsze. Taka jej prywatna odskocznia i wyciszenie od codziennego biegu i zgiełku. Zrozumiała, że spokój i równowaga w życiu są niezmiernie ważne. Zrozumiała to dopiero wtedy, kiedy po miesiącach niepewności, rozpaczy i załamań odetchnęła. Wtedy dotarło do niej jak cenne są te chwile spędzane w błogim spokoju na balkonie, przy książce czy na spacerze z psem.
Nie zaniedbujcie tego żebyście zbyt późno nie zrozumieli tak ważnych rzeczy jak ona.